like it

wtorek, 12 marca 2013

Ciekawa interpretacja Dekalogu!

"W Wielkiej Brytanii i Hiszpanii rozpoczęła się kampania propagująca ateizm i radość życia. Podobno ma zostać rozszerzona również na Stany Zjednoczone, co skłania do podejrzeń, że inspiruje ją jakaś międzynarodówka. Kampania prowadzona jest pod hasłem, że Boga prawdopodobnie nie ma, więc w tej sytuacji można cieszyć się życiem. Wynikałoby z tego, że istnienie Boga w jakiś sposób koliduje z radością życia. To bardzo poważna sprawa, więc wypada sprawdzić, czy tak jest rzeczywiście.

W przypadku chrześcijaństwa i wyznania mojżeszowego z istnienia Boga wynikają dla ludzi pewne konsekwencje, które przybrały postać 10 przykazań. Jak się wydaje, nie jest to wiele, zwłaszcza, gdy porównać je z ustawodawstwem Unii Europejskiej, które wydaje się nieporównanie bardziej rozbudowane i skomplikowane. Ale nawet nieliczne reguły mogą być bardzo dotkliwe, więc tym bardziej wypada sprawdzić, czy przykazania Dekalogu sprzeciwiają się radości życia, czy nie.

Pierwsze przykazanie przestrzega, by nie wierzyć w innych bogów. Jest to całkiem rozsądne, bo jeśli istnieje Bóg, to z definicji musi on być jeden, ponieważ bogowie pośledniej rangi byliby postaciami raczej komicznymi. Przykazanie to nie jest sprzeczne z logiką, a zatem trudno zarzucić mu sprzeczność z radością życia. Taką sprzeczność można byłoby zarzucić tylko wtedy, gdyby radość życia wymagała zerwania z logiką, a przecież tak chyba nie jest?

Drugie przykazanie przestrzega przed nadużywaniem boskiego autorytetu. To też jest zupełnie oczywiste i kiedy taki np. ksiądz Stojałowski, jeden z ojców ruchu ludowego, postępował odwrotnie, to bywało, że chłopi go bijali.

Przykazanie trzecie zawiera radę, by „święcić” dzień święty. Święcić – to znaczy zastanawiać się nad własnym postępowaniem, własnym miejscem we Wszechświecie, a także – czy świat jest przypadkowy, chaotyczny, czy jest Bóg, czy go nie ma... To przykazanie jest życzliwą radą, by od czasu do czasu trochę pomyśleć – a więc i ono nie jest sprzeczne z radością życia, chyba, że radość życia miałaby polegać na kompletnej bezmyślności. Ale chyba i ateiści tak nie uważają, a najlepszym tego dowodem jest to, że oni też zastanawiają się, czy Bóg jest, czy go nie ma.

Czwarte przykazanie radzi, by szanować rodziców. Ono też nie wydaje się sprzeczne z radością życia. Przeciwnie – wzajemny szacunek między ludźmi, zwłaszcza sobie bliskimi, raczej radości życia sprzyja, a w każdym razie – sprzyja bardziej, niż wzajemna nienawiść i pogarda.

Przykazanie piąte przestrzega, by nie zabijać. Takie przykazanie mogłoby przeszkadzać w odczuwaniu radości życia tylko jakimś zwyrodnialcom, więc szkoda każdego słowa.

Przykazanie szóste przestrzega przed cudzołóstwem, a więc – przed przedmiotowym traktowaniem innych osób w sferze najintymniejszej. Jeśli by uznać, że to ono sprzeciwia się radości życia, to chyba tylko w przypadku skrajnych egoistów, w dodatku – prymitywnych, którzy uznają tylko własną przyjemność i to wyłącznie fizyczną. Ale to są chamy, a czyż radość życia ma być zarezerwowana tylko dla chamów?

Przykazanie siódme zabrania kradzieży. Ono może być traktowane jako utrudnienie tylko przez złodziei, więc – jak w przypadku przykazania piątego – szkoda każdego słowa.

Przykazanie ósme przestrzega przed kłamstwem, a zwłaszcza – oszczerstwem. Z lekceważenia tej przestrogi radość życia mogą czerpać osoby o mentalności gestapowskich albo ubeckich konfidentów, a więc ludzie pozbawieni minimum poczucia własnej godności. Jeśli nawet odczuwają oni radość życia, to musi to być coś wyjątkowo podłego i żałosnego.

Wreszcie przykazanie dziewiąte i dziesiąte, skierowane przeciwko socjalistom, którzy z ekscytowania w ludziach pożądania cudzej własności uczynili fundament własnej ideologii. Bardzo słuszne przykazanie, bo jeśli ktoś nie potrafi nad takim pożądaniem zapanować, to prędzej czy później złamie przykazanie siódme, a kto wie – czy i nie piąte. Widać gołym okiem, że respektowanie tego przykazania raczej sprzyja radości życia, niż ją niweczy.

Jak widać, podstawowe hasło tej kampanii jest bałamutne; istnienie Boga wcale nie koliduje z radością życia. Mamy zatem dwie możliwości: albo promotorzy tej kampanii to banda idiotów, która sama nie wie, co mówi, albo banda sfrustrowanych łobuzów, która z jakichś zagadkowych przyczyn chciałaby upowszechnić swoje psychiczne mankamenty. Trudno powiedzieć, która z tych możliwości jest bardziej uprzejma."

Stanisław Michalkiewicz

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=640