like it

sobota, 14 kwietnia 2012

Seks, edukacja seksualna i szkoły koedukacyjne niszczą MIŁOŚĆ i RODZINĘ!

Udostępnione na FB
Słuchając ogólnopolskich stacji radiowych można trafić na często emitowaną piosenkę, o lekko pedofilskim zabarwieniu, w której padają słowa: „po co nam wczorajsza miłość?”. Emitowana jest też równie często piosenka „Free love”. Pojawia się w niej taka oto teza (w mojej interpretacji): po co nam miłość zniewolona więzami kulturowymi i obyczajowymi, miłość pieczętowana dożywotnią umową składaną w czasie ślubu wraz z załącznikami do tego kontraktu! Liczy się tylko wolna miłość (Free love)! Tak się składa, że obie piosenki wykonywane są przez facetów. Należy zatem domniemywać, że mają oni w tym jakiś swój interes. Oczywistym interesem wydaje się zamiar wykorzystania „naiwnych i głupich panienek” do zaspokojenia własnych potrzeb seksualnych, bez jakichkolwiek zobowiązań czy odpowiedzialności. Bowiem faceci takiego pokroju należą do osobników o zewnętrznych cechach płci męskiej, którzy charakteryzują się całkowitym brakiem poczucia odpowiedzialności za to co robią (w odróżnieniu od tych prawdziwych chłopów poszukiwanych przez Danutę Rinn). Natomiast publice prezentują siebie jako 40-50 letni „młodzieniaszkowie” - luzaki. Na naszym krajowym podwórku typowym przedstawicielem takich luzaków jest showman J.W., gwiazda nadzwyczaj niewiarygodnego TVN-u czy polityk SLD, określany przeze mnie mianem „Golonka”. Nadto GW, która nie reprezentuje interesów Polski i Polaków, obnosi się ostatnio z hasłem „Nie rodzić, lecz pie....ić”. Hasło to współgra z tekstami w/w piosenek i jest elementem prowadzonej przez określone siły i nacje polityki obniżenia populacji ludzkiej na ziemi (New World Order - Nowy Światowy Porządek).

Główną formacją polityczną w Polsce, która narzuca takie zachowania są oczywiście komuniści (w Polsce SLD), bowiem ich celem nadrzędnym jest przekształcenie cywilizacji Człowieka Rozumnego w bezrozumne (plemienne) stado! W stadzie takim rozum śpi (lub go nie ma), a „człowiekiem” rządzą tylko zmysły! W czasach mojej służby wojskowej niesubordynację żołnierza wiązano głównie z tym, że „ch.j rządził jego głową”. Dlatego też, aby obniżyć popęd płciowy podawano żołnierzom brom. Ja nigdy z takimi praktykami się nie spotkałem, chociaż jakieś ziarno prawdy w tym zapewne jest. Zachowania narzucane przez komunistów niosą dla ludzi ogromne niebezpieczeństwo, trafnie ujęte w powiedzeniu: „Gdy rozum śpi, budzą się upiory!”. Zatem doświadczenie wynikające z oglądu rzeczywistości społecznej oraz logika, daje mi możliwość postawienia tez, które, jak sądzę, z tą rzeczywistością i logiką są jak najbardziej zgodne! Te tezy są następujące:
  • Forsowany przez komunistów w mediach oraz w szkolnictwie seks i edukacja seksualna, a także utworzenie najpierw w Związku Sowieckim, a potem na całym świecie, systemu szkolnictwa koedukacyjnego rozpoczęło proces niszczenia i zanikania uczucia miłości, stanowiącego fundament rodziny. Wskutek tego procesu rodzina, która do tej pory stanowiła podstawę cywilizacji Homo Sapiens, również ulega powolnemu unicestwieniu! Rozpoczęto proces niszczenia uczucia miłości rozumianego jako stan, w którym z ukochaną osobą chcemy spędzić całe swoje życie, z nią tworzyć rodzinę, mieć i wychowywać kochane dzieci! Dla tej ukochanej osoby jesteśmy gotowi/e oddać własne życie!
  • System szkolnictwa koedukacyjnego wystawia dzieci i młodzież na bezpośrednią ekspozycję płci przeciwnej, co jest zjawiskiem bardzo groźnym dla podlegających różnym przemianom hormonalnym młodych organizmów. Każdy z nas zapewne doświadczył tego na własnej skórze. Taka ekspozycja powoduje silne rozchwianie emocjonalne, które opóźnia lub wstrzymuje proces prawidłowego rozwoju, głównie w sferze psychiki i kształtuje osobowości niezdolne do samodzielnego istnienia lub zatrzymuje je na etapie nieodpowiedzialnej młodzieńczości, nawet do wieku 40-50 lat. Nadto szkolnictwo koedukacyjne powoduje zacieranie się różnic między płcią męską i żeńską, skutkując pojawieniem się osobników zachowujących się jak płeć przeciwna, mimo zewnętrznych cech ich naturalnej płciowości. Takie osobniki określam mianem „babochłopów” lub „chłopobab”, a typowymi sytuacjami w jakich te osobniki można odnaleźć jest np. „mężczyzna” na urlopie „tacierzyńskim” lub „kobieta” w jednostkach zmilitaryzowanych. Należy postawić pytanie: jakie treści i wartości wychowawcze może przekazać własnemu potomstwu „kobieta” - matka, zawodowo zajmująca się zabijaniem innych ludzi, w tym być może również inne matki i dzieci? Jej potomstwo nie dość, że pozbawione podstawowej matczynej opieki (służba nie drużba) to dodatkowo w procesie wychowawczym otrzymuje przekaz zaburzający naturalny porządek rzeczy, co w ostateczności skutkować może i zapewne będzie różnorodnymi patologiami.
  • Związki jednopłciowe, homoseksualne nie są oparte na miłości, ale wyłącznie na potrzebie czerpania przyjemności oraz satysfakcji seksualnej z dochodzenia do orgazmu w drodze wzajemnej lub osobistej masturbacji. Osoby w takich związkach unikają też w ten sposób niebezpieczeństwa przypadkowego poczęcia niechcianego dziecka, które potem musiało by być zabite w drodze aborcji, porzucone lub za którego życie trzeba by było wziąć odpowiedzialność i stać się rodzicami. A tego nie chcą i się boją. Przyczyną pierwotną takich zachowań jest określony model żywienia oraz szkolnictwo koedukacyjne. Takie zjawisko społeczne należy traktować wyłącznie w kategoriach przypadków odbiegających od normy i być może wymagających jakiejś stosownej kuracji.
  • Konkubinaty zasadniczo nie mają cech typowej rodziny. Osoby w takich związkach przeważnie nie chcą mieć dzieci i ponosić odpowiedzialności za ich wychowywanie. Unikanie takiej odpowiedzialności dotyczy głównie strony męskiej związku, ponieważ kobiecie bardzo trudno jest zneutralizować naturalną i bardzo silną skłonność do opieki i wychowania własnego potomstwa. Związki takie tworzą osoby nie mające skłonności homoseksualnych, a powstają one głównie po to, by nie szukać ciągle partnerów do zaspokajania własnych potrzeb seksualnych i móc w miarę łatwo ich wymieniać lub porzucać. Partner w takich związkach traktowany jest przedmiotowo, jako narzędzie do osiągania własnego zadowolenia seksualnego, często z wykorzystaniem innych środków pobudzających takich jak alkohol czy narkotyki oraz zapewnienia poczucia bezpieczeństwa (np. przed zarażeniem się wirusem HIV).
  • Przypadkowe dzieci poczęte wskutek swobody seksualnej (będącej bezpośrednim i pośrednim skutkiem edukacji seksualnej)  i kontaktów z różnymi partnerami, traktowane są przedmiotowo i w znaczącej liczbie zabijane w zabiegu aborcji (intensywnie promowanym przez środowiska lewicowe i komunistyczne) lub porzucane. Te porzucone, które nie zostały zabite wskutek aborcji, traktowane są przez komunistów jako „dzieci państwowe” i poprzez odpowiednie pranie mózgów przygotowywane do realizacji ich chorobliwych zamiarów i dalszą tego kontynuację. Dobrym przykładem takiej działalności było utworzenie w latach 30-ch XX wieku w Związku Sowieckim wielotysięcznego oddziału komunardów. Do oddziału tego kierowane były dzieci zabierane siłą z rodzin przeważnie patologicznych, które to rodziny następnie były fizycznie unicestwiane! Likwidacja ta (często wielopokoleniowa) miała pozbawić te dzieci jakichkolwiek więzi rodzinnych. Z tego oddziału wywodziły się najbardziej okrutne i niegodziwe osobniki w historii człowieczeństwa! Ale nie mówi się o tym z prostego powodu. Związek Sowiecki wygrał II Wojnę Światową i nie było w jego interesie ujawnienie takich wstydliwych zakątków! A zwycięzców się nie sądzi. Sądzi się tylko pokonanych: Hitlera i jego  faszystowsko-socjalistyczną bandę!
W świetle wyżej postawionych tez łatwo też można zdefiniować po co taki „postępowy” homo sovieticus czy jewropejczyk żyje na tym świeci. Zgodnie z moimi tezami żyje on wyłącznie dla własnej, egoistycznej i bardzo prymitywnej, fizycznej przyjemności oraz zaspokajania rozbudzonych i czasami bardzo wyuzdanych czy patologicznych potrzeb. Ale na tym świecie nic nie jest za darmo. Za ten egoizm i prymitywny cel życia płacimy WSZYSCY bardzo wysoką ceną. Tą ceną są wojny, choroby - głównie cukrzyca będąca protoplastą chorób inwazyjnych i degeneracyjnych (od raka, miażdżycy aż po alkoholizm czy narkomanię), ból, strach, osamotnienie, kac, głód narkotykowy, więzienie itp. oraz krótkie, pozbawione celu i sensu, życie. Tą ceną jest też beznadzieja często doprowadzająca do zamachów samobójczych. Nadzieję taką daje wiara w Boga, lecz wiara w Boga jest dzisiaj ośmieszana i traktowana przez komunistów i "postępowych" jewropejczyków jako zabobon i ciemnogród! Oczywiście tylko od nas zależy jaki świat będzie naszym światem. Światem miłości czy nienawiści! Free love nie istnieje, a seks czy zakochanie nie jest miłością! Taka jest właśnie prawda!

Uwaga wyjaśniająca. W tekście uważam określenia "komuniści" bowiem dobrze wiem, że ta formacja polityczna i ludzie o takich przekonaniach wcale nie wyginęli (jak dinozaury) wraz z upadkiem komunizmu sowieckiego! Wręcz przeciwnie - rozmnożyli się oni jak króliki. Zgodnie z Manifestem Komunistycznym celem nadrzędnym tej formacji politycznej i ludzi ją tworzących jest budowa takiego społeczeństwa, w którym nie będzie własności prywatnej, a wszystko (łącznie z żonami) będzie wspólnotowe - komunistyczne (w j. angielskim community = wspólnota). Wbrew oficjalnej retoryce o rzekomym wolnym rynku, komisarze - komuniści w Komisji Europejskie UE z rozmachem realizują właśnie cele Manifestu Komunistycznego Marksa i Engelsa.

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy artykuł, podparty faktami i przykładami. Sam jestem osobnikiem, któremu zależy na zbudowaniu zdrowej rodziny wyłącznie z jedną kobietą. Aczkolwiek do pewnych życiowych postanowień i przemyśleń na drodze doświadczenia musiałem dojść. Również nie jestem za wolną miłością, jednostka powinna dążyć do samodoskonalenia nie niszcząc tego co znajduje się dokoła. Nie powinno się niszczyć uczuć i emocji z których się zrodziliśmy z jakich powstaliśmy i nie powinno być modyfikowane do potrzeb systemu, którego zadaniem odgórnym jest kontrola jednostek, tylko w razie potrzeby nakładane korekty do istniejących dysfunkcji psychicznych spowodowanych przez działający wadliwie system włączając w to odpowiednie odżywianie likwidując przemysł spożywczy, służący wyłącznie do uzyskania efektu ekonomicznego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z drugiej strony, jak zastanawiam się nad tym do czego dąży ten system, stwierdzam, że należy by postawić pytanie o sens egzystencji ludzkiej. Aktualnie mamy prym pieniądza i ulepszanie-optymalizowanie systemu tak aby był bardziej efektywny w swojej kontroli nad jednostkami o najmniejszym kapitale pieniężnym. Tak aby były łatwiej kontrolowane i użyteczne. Coś jak niewolnictwo nie tylko fizyczne ale też psychiczne.

    A wojny i choroby to tak jak napisałeś to są konsekwencje działającego systemu.

    Andrzej powiedz mi, jak Ty byś widział system?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za miłe słowa. Sens życia jest tutaj sprawą zasadniczą. Świat jest dwubiegunowy więc albo żyjemy dla fizycznej przyjemności (za którą trzeba zapłacić słony rachunek) albo dla jakiejś idei! Natomiast jak ja bym widział taki system już wkrótce opiszę w jednym z następnych postów!

    OdpowiedzUsuń