Fragmenty książki: Christian B. Allan, Wolfgang Lutz „Życie bez pieczywa”.
"Badania na kurach.
Do badań tych wybrano kury z wielu powodów. Potrzebne było zwierzę, które w zamierzonym eksperymencie żywieniowym spełniałoby różne kryteria. Po pierwsze powinno w starszym wieku wykazywać arteriosklerozę podobną do tej, którą spotykamy u człowieka. Powinno być łatwe w utrzymaniu i nie powinno żyć zbyt długo. Zwierzę to winno w stanie dzikim być wszystkożercą. Drób domowy znakomicie pasuje do tego opisu. U zwierząt tych arterioskleroza daje się zauważyć w trzecim lub czwartym roku życie. Podobnie jak u ludzi, choroba zaczyna się w brzusznej części aorty, a potem rozprzestrzenia, opanowując inne części tego naczynia krwionośnego. Arterioskleroza u kur przypomina ludzką zarówno histopatologicznie jak i biochemicznie. W stanie dzikim drób żywi się owadami i innymi małymi stworzeniami, natomiast ziarna nie je. Autorzy tego eksperymentu, dr Lutz i jego koledzy, zdecydowali się zastosować karmę o różnym udziale procentowym węglowodanów, a mianowicie 18, 43 i 73%. Wszystkie kury pochodziły z tej samej hodowli. … Węglowodany były dostarczane pod postacią ziarna pszenicy." - str. 120
"Kury żywione karmą z najmniejszą ilością węglowodanów znosiły najmniej jaj. Świadczy to o tym, że węglowodany mają faktycznie bezpośredni wpływ na hormony, o czym już mówiliśmy w rozdziale 2 i 3. Nie byłoby rzeczą normalną, gdyby dzikie zwierzę znosiło tyle samo jaj co hodowlane. Karma kur fermowych zawiera duże ilości ziaren kukurydzy i właśnie ten fakt jest odpowiedzialny za kilkakrotnie większą liczbę znoszonych jaj. Być może odnosi się to także do ludzi. Kiedy 8 tys. lat temu, w czasie rewolucji, jakę było przejście na rolnictwo, człowiek wprowadził do swego pożywienia duże ilości węglowodanów, populacja ludzka zaczęła się szybko mnożyć." - str. 121
Teraz jest znacznie gorzej! Już ponad 90% populacji ludzkiej, mierząc w proporcji do zjadanego mięsa, to głównie roślinożercy (chleb, ryż, makarony, soja, ziemniaki, kasze, warzywa owoce itd.). Więc problem przeludnienia staje się coraz poważniejszy i naglący. Podejmuje się oczywiście różne inne działania, żeby do tego nie dopuścić jak np.: wymuszanie modelu rodziny 2+1, małżeństwa jednopłciowe, likwidacja rodziny, eutanazja, aborcja, wojny itd., a nie usuwa się pierwotnej przyczyny: roślinożerności.